Moim zdaniem z perspektywy lat widać, że film wyprzedził rzeczywistość! A do tego wciąż się go świetnie ogląda!
Był to pierwszy film, dzięki któremu, jeszcze jako dziecko, zrozumiałem, że telewizja kłamie. Bardzo ważna lekcja w życiu każdego człowieka. Zdaje się, że niektórzy współcześni młodzi ludzie, wychowani na zakłamanej telewizji, nie wiedzą właśnie tego, że telewizja kłamie. :P
Dokładnie! Ten film to jakbym teraz telewizję widział - przekłamać i zmanipulować można niestety prawie wszystko
Radio nie jest wcale lepsze. Ale chyba jeszcze nikt nie zrobił filmu o tym, że radio kłamie, bo byłoby to mało efektowne. Łatwiej pokazać kłamstwa telewizji. :)
Film ma to coś w sobie że jak leci to zawsze oglądam, na pewno wyprzedził swoje czasy, jak i był świetnie zrealizowany.
Kiedy przeczytałam książkę zdecydowałam się na film i wtedy... Doznałam szoku. Z tak niesamowitej powieści mojego ulubionego autora zrobili jakieś gó*no ! Gdyby film był pod innym tytułem, może i bym go polubiła, ale zachciało mi się płakać po 20 min filmu ;(
Wiesz, książki naprawdę niełatwo się ekranizuje, rzadko udają się naprawdę udane ekranizacje. Ja nie czytałem książki, ale film mi się dobrze oglądało, samo pokazanie jak można opinią publiczną manipulować
Właśnie mam zamiar obejrzeć kolejny raz ten film i popieram Twoje zdanie!
Do tego Harold Faltermeyer napisał fajną muzykę!
Z perspektywy lat to widać ubogie efekty specjalne(facet choinka:)) Remake w nowej technologi by się przydało, o wiele bardziej jak Total Recall
No ale wiesz, równie dobrze możemy powiedzieć z dzisiejszej perspektywy dlaczego pod Grunwaldem nasi nie używali RKM`ów... czasu się nie oszuka i nie można tego porównywać. Boję się, że remake nie dorównałby oryginałowi, teraz te filmy już nie maja takiego klimatu
Dajcie już spokój z tymi remake. Tego typu komentarze widnieją pod 80 % filmów akcji i s.f. z lat 80. No i po co ten remake w "nowej technologii"? Żeby jakiś piz*owaty laluś mógł zagrać Bena Richardsa? Idąc Twoim tokiem myślenia większość starych filmów z efektami specjalnymi trzeba by było odnowić. Tylko jaki w tym sens. Szlag mnie trafia jak czytam takie komentarze, bo wychodzi na to, że liczą się tylko efekty, a reszta już nie.
Zgadzam się, ale to co mnie urzeka w tym filmie to aż wylewający się klimat lat 80-tych. Niby przyszłość, niby taka dystopia, ale te stroje, muzyka no i ARNOLD. Ten film porusza sporo ważnych tematów a jednocześnie wciąż potrafi być niemiłosiernie kiczowaty(ale w tym dobrym znaczeniu) i "cheesy" jak cholera. Potrafi dać do myślenia, ale jednocześnie zapewnia kupę rozrywki, czy to przez akcje czy to przez właśnie tą kiczowatość(włącznie z kultowymi one-linerami Arnolda).
Jest przede wszystkim bezpretensjonalny. I tego mi brakuje w dzisiejszych filmach, tego luzu. Teraz nawet durna rozrywka musi być "epicka" a epickie filmy muszą być epickie do kwadratu. Teraz widzę, że trochę się rozpisałem nie na temat, ale po prostu uwielbiam ten film i to co sobą reprezentuje
Sama racja! Mam dokładnie tak samo! Ten klimat jest niepowtarzalny i obawiam się, że żaden remake nie oddałby już tego klimatu
skoro film wyprzedził rzeczywistość to co powiedzieć o książce która powstała kilka lat wcześniej? Już tam pojawił się motyw zamachu na wieżowiec z wykorzystaniem samolotu...
To akurat dosyć jasne, wyraźnie widać, że twórcy piją do ówczesnej ameryki. Japioszoni, ludzie żyjący w slumsach, ogłupiająca telewizja odciągająca uwagę ludzi od problemów, jest pokazana nawet moda na japońszczyznę. To akurat typowy film końcówki lat 80 gdzie odchodziło się od zwykłej frajdy w filmach na rzecz krytyki politycznej i spolecznej vide oni żyją czy czarownice z eastwick.
Rollerball z 1975 r. opowiada o tym samym. Jeszcze wcześniejsza o 10 lat włoska "Dziesiąta ofiara" też.