Zgadzam się z Lebron_Rezza, gwiezdne wojny były niepowtarzalne i niesamowite, poza tym zważając na rok wydania można wybaczyć kilka błędów technicznych i "słabe" efekty specjalne, choć mnie się one podobają, przynajmniej nie ma ich tyle co w dzisiejszych filmach, gdzie więcej jest efektów niż samego filmu :/
No już nie będę tłumaczył że jakieś zielone żałosne gówno zgrywa mistrz Yodę, wokół Jabby latają uzbrojone świnie, statkiem pilotuje jakieś ścierwo z prąciem na głowie, Vader to ojczulek Skywalkera i Skywalker zakochał się w ojczulku w którym odrodziły się uczucia.
Ludzie przeciez to jest żałosna kupa gówna... Wstyd po prostu.
Kino klasy B
Szczerze ? Żałosny to Ty jesteś (z kupą czegoś tam porównywać Cię nie będę, jak na razie przynajmniej).
Pewnie niedawno odkryłeś kino (lub Internet) i uznałeś, że masz coś do powiedzenia i znasz się na rzeczy. Oświecę Cię, bo widać nie jesteś świadom tego jakie farmazony tutaj wypisujesz (albo po prostu świadomie prowokujesz, ale wtedy byłbyś jeszcze bardziej żałosny niż jesteś) : film powstawał na przełomie lat siedemdziesiątych i osiemdziesiątych i wtedy pod względem charakteryzacji czy efektów specjalnych miażdżył CAŁĄ konkurencję.
Zakładam, że jesteś dwudziestoparoletnim znaFcą kina, który chcąc podkreślić swoją światopoglądową niezależność , porywa się na krytykę filmów Lucasa - olewając przy tym realia w jakich filmy te powstawały i wszystko to co do kinematografii wniosły. Cholernym ignorantem jesteś chłopie ... Wstyd po prostu.
HAHAhah
To znaczy że nie mam prawa skrytykować czegoś co kompletnie mi się nie podoba? Mam udawać? Właśnie o to chodzi że widziałem mnóstwo (MNÓSTWO) filmów z najwyższej półki zarówno tych masowych ja i niszowych i czegoś tak wysoko ocenianego i tak marnego zarazem to jeszcze nie widziałem jak gwiezdne wojny. Wątpie żebyś ty widział cokolwiek naprawdę dobrego, coś co ni jest dziełem masowym.
Cała ta trylogia jest po prostu żałosna i równie dobrze mógłbym to powiedzieć o tobie skoro chcesz się poboksować na forum albo tylko z kaprysu że dałeś wysoką ocenę SW, ale że jestem po prostu równy gość to nikogo nie wyzywam i grzecznie pytam jakk można takie nieporozumienie lubić, co wy fani w tym filmie widzicie...
"To znaczy że nie mam prawa skrytykować czegoś co kompletnie mi się nie podoba? Mam udawać?"
Możesz sobie krytykować co tylko zechcesz , ale powinieneś chociaż robić to w sposób konstruktywny i merytoryczny, a nie chamski i prostacki. Nazywając coś co zmieniło kinematografię i znalazło uznanie zarówno wśród widzów jak i krytyków ( oraz stało się częścią popkultury, jakbyś nie zauważył) "g*wnem" robisz tu niezły zamęt i narażasz się na ataki.
A fakt, że podobnie idiotyczne wpisy zamieściłeś na forach innych części "Gwiezdnych Wojen" dowodzi tego, że od samego początku nie miałeś nic sensownego do powiedzenia (jeśli masz to czekam na ARGUMENTY), tylko zwyczajnie chciałeś trochę namieszać i potrolować.
"Wątpie żebyś ty widział cokolwiek naprawdę dobrego, coś co ni jest dziełem masowym."
Wątpię żebyś mnie oraz mój gust filmowy znał i wiedział jakie filmy w życiu widziałem. Powiedzmy, że nieźle byś się zdziwił i by Ci mina zrzedła.
"Cała ta trylogia jest po prostu żałosna i równie dobrze mógłbym to powiedzieć o tobie skoro chcesz się poboksować na forum albo tylko z kaprysu że dałeś wysoką ocenę SW"
Nie w głowie mi "boksowanie" się po sieci. Mój wcześniejszy komentarz, jak i ten obecny, są wynikiem braku akceptacji na głupotę. Próbujesz pokazać, że król jest nagi i SW to kupa @#$%&, ale zamiast to udowodnić i przedstawić swoje racje w jakiś bardziej merytoryczny sposób, piszesz tak jakbyś wszystkie rozumy pozjadał.
"le że jestem po prostu równy gość to nikogo nie wyzywam i grzecznie pytam jakk można takie nieporozumienie lubić, co wy fani w tym filmie widzicie..."
To czy jesteś równy gość czy nie jakoś trudno mi ocenić. Z pewnością nie wynika to z Twoich wpisów na tym forum. A te "grzeczne pytania" raczej z Twojej strony nie padły. Wbiłeś tutaj z gotową teorią na temat SW i nie przedstawiłeś żadnych potwierdzających ją argumentów.
Troche poczucia humoru, elastyczności i dystansu bym proponował a nie wyjeżdżać od razu z głupotą do ludzi tylko dlatego że komuś wybitnie nie spodobał się twój ulubiony film... Nie musisz od razu na ten temat e-laboratów pisać. A kierując się twoim tokiem myslenia wyjeżdżając do ludzi z głupotą to równie dobrze ja mogę powiedzieć że skoro półmóżdżki od Star Wars piszą ochy i achy różowo-słodko-pierdzące na forum, to jeśli ja napiszę że film jest chłamem to już jest "be"?
Dla mnie Star Wars jest kinem klasy B i mów sobie co chcesz, ni chłodzi mnie to ni grzeje.
Jednego tylko nie rozumiem, o co chodzi tym zażarcie wściekłym ludziom żeby bronić filmu jak własnej matki? Co to za nawyk kretyński jest? Jednemu film sie podoba a drugioemu nie i po co to p
To Ty zacząłeś od gówien SW wyzywać , a chyba mamy prawo bronić filmu, który uważamy za wielki. A gdybyś od gówien wyzywał moją mamę to bym Ci dziurę we łbie wypaliła. Proszę o SENSOWNE ARGUMENTY na temat SW, a nie jakieś duperele.
No i powtórzę po raz kolejny: SW to gówno! Naprawdę cię to obraziło? Przecież nikogo nie wyzywam, tylko robię sobie jajca z filmu, a ty go chcesz bronić jak moherki ojca teddy'ego
Ja? Obrażam się? Mówię tylko, że nie bronię SW jak rodziny, tylko jako dobry film. Podaj argumenty, co do SW bo się ta dyskusja robi nudna!
ale po co mam podawać argumenty? Dla mnie dyskusja jest bardzo zabawna i dopiero się rozkręcasz, continue :D
Po co w ogóle się tu wypowiadasz?? Skoro nie lubisz tego filmu. Tutaj większość ludzi będzie ten film bronić (ja zresztą też). Idź na forum filmu który lubisz i Ci się podoba, powymieniaj myśli z ludźmi którzy Cię zrozumieją.
"czegoś tak wysoko ocenianego i tak marnego zarazem to jeszcze nie widziałem jak gwiezdne wojny."
to sobie avatar obejrzyj
Właśnie efekty są naprawdę mocną stroną tego filmu, tylko temat ciut spieprzony przez te beznamiętne dialogi.
Brakuje mi emocji w SW. Powinno być więcej mroku, mniej bajeczkowania. (w tej kwestii II część nie jest aż tak tragiczna jak Mroczne Widmo, ale i tak SW jest za mało poważnym filmem... Solo i Leia ratują tu trochę sytuację, ale facet grający Luke'a jest poprostu mdły i bezpłciowy.
Vader np. też jest taki se...powinien być mroczniejszy i bardziej tajemniczy... I trochę mnie wkurza to, że niby dyszy przez maskę, ale jego głos już brzmi normalnie.
Chodzi mi o to, że jestem przekonana, że podobałoby mi się to w wieku 10-12 lat... Teraz mnie ta historia jakoś super nie przekonuje, lubię bardziej skomplikowane i nieprzewidywalne twory :)
Tak czy siak ta część w porównaniu z Mrocznym Widmem jest sto razy lepsza, cóż...
Bo ty tego fenomenu nie zrozumiesz za młody na to jesteś ,dzisiejsi gimnazjaliści czyli ty nie czują tego klimatu.Kiedyś były inne czasy jak film wchodził na ekrany Polskich kin to było coś... wtedy chodziłem do podstawówki i ogólnie była moda na star warsy ,cała szkoła o tym mówiła ,zbierało sie tzw tazosy z chrupek cheetosów czy jakoś tak ,z kloców lego robiło sie statki bazy itp :))).A na seans tego filmu szedłem jak najszczęśliwszy człowiek na ziemi...ah to były czasy nigdy tego nie zapomnę.Fakt teraz 24 lata na karku to i ten film rzeczywiście wydaje sie taki jakby klasy B ,ale jednak sentyment pozostaje i raz w roku lubie sobie zrobić taki seans ze star warsami wszystkie części :).Ale jak mówiłem ty fenomenu tego filmu nigdy nie pojmiesz za młody jesteś i tyle ,więc daruj sobie takie teksty typu "gówno itp.
Naprawde nie chce cie obrażać, bo po prostu nie mam powodu,, więc tylko zapytam:
Jesteś debilem czy rozmawiasz sam ze sobą i udzielasz sobie odpowiedzi od razu, skoro bez żadnych faktów ustalasz kto ile ma lat??
A może na jakichś psychotropach zajeżdżasz albo innych specyfikach żeś tak wyjechał na pewniaka z tym gimnazjum (nie to żeby mnie to samo w sobie jakoś specjalnie ruszyło)?
Naprawdę uważasz że każdy w twoim wieku musi lubić te same filmy co ty, bo jeśli nie to musi być gimnazjalistą, heheh?
A tazosy to sam pamiętam i do dzisiaj mi sie w pierwszej kolejności kojarzą z tym filmem.
ps
Wychodzi na to, że jesteśmy rówieśnikami...
Nie to nie miało cie obrazić ,ale widać mój błąd ,zle cie oceniłem ,zwracam honor :P pozdro.
Hehe to trochę tak jak obejrzeć "Czarodziejkę z Księżyca" niby fabuła niezbyt wysokich lotów, ale sentyment z dzieciństwa pozostał. Tak trochę widzę ten fenomen "Gwiezdnych..".
Ostatnio oglądaliśmy SW z moim facetem i jak sie okazało - ja obejrzałam do końca (nie, nie jestem fanką, dałam 5/10 tej części) , a on usnął biedaczek , mimo, że się zarzekał jaki to nie jest za***sty film.
Narzekaj sobie ile chcesz, ale SW są naprawdę fenomenem, co przyznają nawet krytycy. Pamiętaj o odpowiednim podejściu do tego typu filmów. Pozdrawiam.
"Narzekaj?" Wypowiedziałam tylko swoją opinię. "Odpowiednie podejście do tego typu filmów" ... Przykro mi, ale nie jestem z osób, które twierdzą, że "Słowacki wielkim poetą był", mam swoje zdanie i mam pełne prawo stwierdzić, że coś jest wg moich kryteriów "wybrakowane", zdanie krytyków liczy się w przypadku rozdawania nagród, nie ma sztuki obiektywnie dobrej, gusta są jak tylna część ciała - ja mam swoją, a Ty swoją, nie ma uniwersalnej dla wszystkich ...Jeżeli 1995 to rok Twojego urodzenia i uważałeś na polskim, to chyba powinieneś wiedzieć o co mi chodzi.
W czasach internetu mamy jakiś wysyp ludzi, którzy mówią innym co mają myśleć i odczuwać, eh. Fajnie kolego, że film Ci się podoba, ale zaakceptuj, że dla innych z różnych względów może być "taki se".
Tak jak napisałam, nie rozumiem fenomenu. Chociaż z drugiej strony to naturalne, że takie proste historie zawsze się łatwiej sprzedawały ^_^.
Muszę przyznać, że podczas czytania Twojej wypowiedzi z niesmakiem myślałem sobie "cholera, ona ma rację". Oczywiście nie chcę, żebyś traktowała mnie jako osoby niechętnej wobec Ciebie, ponieważ w zasadzie nie znamy się, a poza tym niezwykle niedojrzałym byłoby traktowanie Cię z rezerwą i niechęcią tylko dlatego, że w pewnej kwestii się ze mną nie zgadzasz i podajesz racjonalne wytłumaczenie.
Dosyć popularne jest powiedzenie pokroju "jedzmy gó wno, tysiąc much nie może się mylić". Można zastosować to również w przypadku gwiezdnej sagi, ale tylko połowicznie - z jednej strony nie uważam absolutnie, że Gwiezdne Wojny to gniot (co możesz wywnioskować po mojej ocenie i wypowiedziach), ale z drugiej strony rozumiem, że to, że tyle osób (w tym ja) bardzo lubi tę serię nie znaczy, że każdy ma za nią przepadać.
Przede mną jeszcze kilka gier i przynajmniej tyle powieści niekanonicznych z uniwersum Gwiezdnych Wojen. Same powieści to albo jednoczęściowe niezależne historie, albo wręcz kilkutomowe i barwne opowieści. Dlaczego o tym piszę? Ponieważ kieruję się sentymentem, a ponieważ dzięki niemu Gwiezdne Wojny dobrze mi się kojarzą, oczywistym jest, że przyjemność sprawia spędzanie przy nich czasu :) to a propo tego, że pisałaś o sentymencie ;)
Nawet jeżeli zamysł utworzenia scenariusza do Gwiezdnych Wojen jako filmu był prosty (bo był, ale jednocześnie genialny według mnie), to z czasem tak wszystko to się rozwinęło, że obecnie mamy do czynienia z bardzo wieloma frakcjami, kulturami, rasami, wierzeniami, bardzo dopracowaną chronologią bitew i wydarzeń politycznych w uniwersum Gwiezdnych Wojen - dosłownie setki wydanych przez różnych autorów powieści dziejące się w czasach Starej Republiki, wojen klonów, czystek Jedi, powstań rebeliantów i bardzo, ale to bardzo wielu innych okresów nakładających się nieraz na siebie. Historia istniejąca obecnie jest nie tyle bardzo rozbudowana i urozmaicona, co w znacznej większości spójna (problem pojawił się, kiedy poszczególne wydarzenia, nie tak bardzo ważne, w expanded universe zaczęły te same wydarzenia przedstawiać inaczej - był to jednak skutek procesu niekontrolowanego procesu twórczości pisarzy-fanów). Strony takie jak Biblioteka Ossus wzbogacane są stale kolejnymi artykułami przedstawiającymi pojęcia i zagadnienia z tego uniwersum. Można pogubić się całkowicie, żeby się w tym wszystkim odnaleźć. Ja sam posiadam kolekcję około trzydziestu komiksów z serii "Star Wars Komiks" (nie wiem, czy w ogóle jeszcze zajmują się jego produkowaniem w Polsce albo i na świecie). Tam akcja była prowadzona w opowieściach dziejących się w rozmaitych czasach bardzo dobrze, postaci były bardzo żywe, a kreski poszczególnych autorów w większości znakomite.
Chciałem po prostu możliwie najlepiej uświadomić Cię, że to, za co ludzie kochają Gwiezdne Wojny to bardzo często historie ze świata gier i książek. Historie na pewno nie prostackie, a właśnie poruszające i zahaczające o tematykę problemów moralnych, filozoficznych, egzystencjonalnych czy politycznych.
Pozwolisz, że zacytuję pierwszy fragment Twojej wypowiedzi:
"Hehe to trochę tak jak obejrzeć "Czarodziejkę z Księżyca" niby fabuła niezbyt wysokich lotów, ale sentyment z dzieciństwa pozostał. Tak trochę widzę ten fenomen "Gwiezdnych.."
"Tak trochę" widzisz ten fenomen Gwiezdnych Wojen, ale nie jestem pewien, czy swój punkt widzenia opierasz na dobrej podstawie myśleniowej. Już wyjaśniam, o co mi chodzi.
Przede wszystkim Nową Nadzieję kręcono w bardzo często niekomfortowych warunkach, gdzie przy realizowaniu scenariusza należało wziąć pod uwagę możliwości i ograniczenia technologii w tamtych czasach (druga połowa lat 70.). Twórcy nie zawiedli, ponieważ dzięki oparciu się na własnej pomysłowości i koncepcjach stworzyli coś ponadczasowego. Kiedy oglądałem dokument o sposobie kręcenia Starej Trylogii, dębiałem pozytywnie z wrażenia.
Stara Trylogia bardzo wiele wniosła do kinematografii i wpłynęła znacząco (i znacznie) na dzieje kina światowego. O to mi chodziło, kiedy pisałem, że fenomen przyznają nawet krytycy. Dowodem zasłużenia jest chociażby seria nagród dla Nowej Nadziei z roku 1977 - siedem oscarów i cztery nominacje, Złoty glob i trzy nominacje, dwie nagrody BAFTA i cztery nominacje, jedenaście Saturnów i dwie nominacje i inne nagrody (łącznie 56).
Po prostu uważam, że porównywanie Gwiezdnych Wojen do Czarodziejki z Księżyca jest właściwe. Niby chodzi o zwykły sentyment, ale ostatecznie wszystko sprowadza się do fenomenu.
Drobna, ale znacząca poprawka z mojej strony. Porównywanie Gwiezdnych Wojen do Czarodziejki z Księżyca NIE jest właściwe. Tyle ode mnie :p
Jak można nazywać Star Wars gównem? I to w dodatku najlepszą część. Ten kto twierdzi że to gówno sam nim jest i nie wie co to jest prawdziwe kino!!!!!!!!!!!! Pewnie wszyscy tego typu ludzie kochają Avatara. STAR WARS SĄ PO PROSTU ZAJEBISTĘ!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Kino klasy B to filmy robione w domowych warunkach przy bardzo małym nakładzie pieniędzy. Seria Star Wars natomiast jest jedną z najbardziej kasowych serii w historii kina taki wielki znaffca jak ty powinien to wiedzieć.
twoja wypowiedz to nawet nie jest na klasę C a co dopiero D i E wez wyjdz trollu